|
...przestawienie się na włoski styl życia było dla nas początkowo nie lada wyzwaniem. Poczułam jak bardzo jesteśmy zorganizowani i punktualni, w naszej kulturze choćby minuta spóźnienia może nieść ze sobą poważne konsekwencje, więc nie ryzykujemy i automatyzujemy czynności, by zdążyć na czas. Minuta poślizgu na przystanek autobusowy powoduje, że nie dotrzemy na czas, grozi spóźnieniem na uczelni, czy w pracy. Nie rozpoczynając pracy punkt 08:00 zaczynamy uchodzić na nieodpowiedzialnych.
Tymczasem w innym miejscu, na tym samym kontynencie czas jest bardzo umowny. Autobusy nie mają rozkładów, a jak mają, to i tak przyjeżdżają jak chcą. Na wielu sklepach nie ma podanych godzin otwarcia, a jak są, to niekoniecznie otwierają się w podanych godzinach. I nikt nie pyta o powód, nikt nie pisze skarg, zażaleń i negatywnych opinii w Internecie.
Od razu ciśnie się na usta (a właściwie na palce?) jedna sytuacja, która najlepiej obrazuje codzienny sposób funkcjonowania Sycylijczyków.
Uwaga. Krótka historia.
Przyjechał autobus. Już sam jego widok sprawił, że poczuliśmy ogromną ekscytację. Zupełnie nie wiedzieliśmy, w jaki sposób mamy dostać się choćby w okolice domu. Nie mieliśmy dostępu do włoskiego odpowiednika jakdojadę. Ale kto wie może taki jest? Postanowiliśmy pytać o drogę bezpośrednio u źródła - kierowcy.
Nieco spłoszeni, całkiem nieśmiali, nie chcąc odwracać uwagi kierowcy od jego pracy. U nas w Polsce doszło do tego, że nierzadko chcąc zapytać kierowcę/motorniczego o drogę możemy w odpowiedzi liczyć jedynie na złowrogie spojrzenie. Albo w ogóle pocałować szybę (bo nie klamkę). A więc. Raz jeszcze. Nieco spłoszeni, całkiem nieśmiali, nie chcąc odwracać uwagi kierowcy od jego pracy, Tobiasz wyciągnął mapę miasta, przekazując niewerbalnie, że chciałby dotrzeć w okolice ulicy via Archi. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że kierowca zarzucił kierowanie autobusem, aby nam pomóc. Co prawda autobus sunął naprzód, w momencie, gdy Pan Autobusista odbywał wycieczkę po mapie. Nie mogąc znaleźć szybkiego rozwiązania postanowił zatrzymać autobus na skrzyżowaniu - a co! ludzie pytają, pomocy potrzebują, ruch uliczny poprowadzi się sam a ludzie w autobusie i tak nie muszą być na czas!
Pan Autobusista stwierdził, że linia, którą jedziemy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zapewnił jednak, że za chwilkę po drugiej stronie ulicy będzie jechał autobusem jego kolega, który zawiezie nas do celu.
Szybko, hop hop, łapu capu, byle zdążyć, przecie to za chwilkę !
Zapomnieliśmy, że włoska chwilka nie powinna prowadzić do pobudzenia autonomicznego układu nerwowego.
Po 30 minutach byliśmy we właściwym autobusie, z uprzejmym kierowcą, który wykrzykiwał poszczególne przystanki (tam chyba nic nie jest zautomatyzowane), żegnając się przy wyjściu. Czuliśmy się tacy ważni. Po co tracić czas i pieniądze na podwyższanie poczucia własnej wartości w gabinetach psychoterapeutycznych? Wykup wakacje, życie na Sycylii. Poczuj się wyjątkowy kupując bułkę pszenną, czy tankując na stacji za 5 euro.
♡♡♡
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz