Sycylia - Gole dell’Alcantara


Co ma wspólnego wąwóz i scyzoryk? Czy skały Alcantary są ciężkie? Czy kamienie są wygodne? Co jest śmiesznego w cappuccino po południu?

Podobno punktem typu must see na wschodzie Sycylii jest wąwóz Alcantara. Planując więc naszą podróż po wyspie wpięliśmy również i w ten punkt na mapie pinezkę. 

Zafferana Etnea - okolice Etny

Zafferana Etnea

Kręcąc się po malowniczych zakątkach w pobliżu Etny nie patrzyliśmy na zegarek. Dopiero barman w jednej z przydrożnych restauracji uświadomił nam że jest już po południu gdy słysząc nasze zamówienie, prychnął nam śmiechem prosto w twarz. Dlaczego? Co takiego śmiesznego zamówiliśmy? Due cappucci, per favore... Śmieszne? Dla nas w ogóle. Spotkało nas to o czym czytaliśmy gdzieś, kiedyś w zakamarkach Internetów czy przewodników. Myśleliśmy, że to mit. Niewiarygodne? a jednak! Włosi cappuccino piją tylko do południa. Jak zamówisz mleczną kawę później (podobno po 11:00), szczególnie w nieturystycznej wiosce przygotuj się na salwę śmiechu. Nas spotkała po godzinie 17:00 w New Blue Bar w Zafferana Etnea.

Etnea - Blue Bar - okolicy Etny


W zapiskach w naszym "dzienniku pokładowym" znaleźliśmy: "Chciało się zostać w tej okolicy i zaśpiewać Farba - 'Chcę tu zostać'" I faktycznie tereny wzdłuż wschodniego podnóża Etny mają w sobie coś czego nie odczuliśmy w innych częściach wyspy. Ciężko to opisać, musicie po prostu tam pojechać :).

Gole dell’Alcantara

W pobliżu wąwozu Alcantara byliśmy dopiero ok 19:00 zaczynało się ściemniać i mieliśmy wątpliwości czy nie przełożyć zwiedzania na kolejny dzień. Nigdzie nie mogliśmy znaleźć informacji ile czasu trwa przejście wąwozem, a Pani która siedziała w budce z biletami nie mówiła słowa po angielsku. Całe szczęście zaczepiliśmy przy wejściu wychodzącą już kobietę. Pani z USA z typowym amerykańskim luzem szybko nas przekonała, że warto wejść jeszcze dziś. I miała całkowitą rację. 

Za wejście trzeba było zapłacić 1,5 euro od hebanowej głowy. Pani w budce omyłkowo wydrukowała dla nas trzy bilety. Jej błagalna mina w kierunku komputera mogła wskazywać, że przekreśliła właśnie swoją życiową karierę.

Alcantara schody do wejścia


Do wąwozu jak to wąwozu trzeba zejść, ale do tego można też zjechać - bo jest winda. My nie skorzystaliśmy. W razie awarii, znając włoskie tempo moglibyśmy spędzić w niej noc, przy optymistycznym założeniu oczywiście.

Po pokonaniu kilkudziesięciu/set schodów dochodzimy do wody i mamy dwie opcje. Pójść w prawo lub w lewo.

Droga w prawo

W prawo jest to co widzieliście już pewnie wcześniej na zdjęciach od wujka Google. Wysokie bazaltowe ściany pomiędzy którymi z gór Nebrodi płynie rwąca rzeka. Skały robią ogromne wrażenie. Powstały z zastygłej lawy, która po erupcji Etny wpływała do wody i tworzyła charakterystyczne bazaltowe słupy. Następnie płynąca woda z pomocą wulkanicznego piasku wykonała piękną robotę wygładzając skały na skutek erozji. 

Alcantara - prawa strona

Gole dell’Alcantara - skały z bazaltu

Na dnie lodowatej rzeki, która we wrześniu sięgała miejscami do bioder leżą kamienie i żwir o które łatwo skaleczyć stopy. Idąc do wąwozu koniecznie zaopatrzcie się w buty do wody. Niektórzy podobno zabierają też wysokie kalosze aby ochronić się przed niską temperaturą. Wg nas to jednak zbędny bajer - można się przyzwyczaić i czasami wyjść na brzeg ogrzać stopy. 

Wąwóz Alcantara


zimna woda Alcantara


ok 19:30 byliśmy tam chyba sami, co nas bardzo ucieszyło bo na każdym zdjęciu u Wujka G. jest cała masa turystów

Droga w prawo zajmuje max 3-4 minuty pod prąd, co było dla nas dużym zaskoczeniem. Nigdzie wcześniej nie znaleźliśmy informacji jak długa droga nas będzie czekać. W pewnym momencie dochodzi się do mini wodospadu i pewnie można by go wspinając się po skałach przejść, ale to co najlepsze jest chyba do tego punktu. 

Ciężkie skały Alcantary - bazalt


Pani A. wpadła na GENIALNY pomysł: hej T.! stań pod skałą i udawaj, że ją utrzymujesz! OK! Okazało się, że nie tylko Pani A. jest tak kreatywna. Pod skałami znaleźliśmy setki błotnych śladów odciśniętych dłoni. 

Przy skałach można też znaleźć tabliczki ostrzegające o spadających skałach. Chuchający na zimne mogą więc zabrać również kaski ochronne!

Wąwóz Alcantara - spadające skały


Warto pójść też w LEWO

Woda jest płytka, a można też iść brzegiem rzeki. W ciągu dnia nie brakuje tam pewnie również amatorów kąpieli słonecznych. Po około 10 minutach spacerku, na brzegach znajduje się coraz więcej skał i głazów utrudniających przejście. Głazy mają ciekawe kształty, są wielkie, zaokrąglone, gładkie, wypukłe. Na pewno każdy znajdzie jakiś wygodny dla siebie! Warto na chwilę się położyć i wsłuchać w szum pokonującej kolejne
wodospady wody. My gdyby nie to, że był już półmrok moglibyśmy przymknąć oko na dłużej :) 

Alcantara lewa strona

Alcantara plaża


Głazy Alcantara


Musieliśmy wracać.
Po szybkim pokonaniu schodów w górę zatrzymała nas zamknięta brama wejściowa. Nasze przeczucie było trafne. Byliśmy w Gole dell’Alcantara całkiem sami! Po zdobytym doświadczeniu w przeskakiwaniu przez ogrodzenia w Cava Grande pokonaliśmy przeszkodę bez problemu.

Dieci euro !

Było po 20:00, a my zostaliśmy bez noclegu.

Alcantara Camping


Jadąc wcześniej po drodze mijaliśmy Camper Camping. Postanowiliśmy więc sprawdzić tą opcję. Na miejscu kilku Włochów, niestety nikt nie mówił po angielsku. Wśród nich był starszy Signore, który po kilku słowach klucz: tenda, auto, notte, quanto costa szybko załapał o co chodzi i chwiejnym krokiem oprowadził nas po wydawać by się mogło jego posiadłości. Największą radość okazał pokazując jak działa automatyczne światło w toalecie. No cóż... "cie-szmy się z małych rze-czy..."

Nam za to najbardziej spodobało się miejsce, gdzie mieliśmy się rozbić - tuż pod pięknym drzewem oliwnym. A to wszystko jak powiedział Signore za 5 euro. Pięknie!


Camping namiot Alcantara


Po rozbiciu namiotu, kiedy mieliśmy już otwierać nasze Peronii przyszedł do nas jakiś człowiek. 

Podobno w niektórych sycylijskich miastach w latach 50-tych co 3 mężczyzna miał na swoim koncie co najmniej jedno zabójstwo. Ten człowiek wyglądał jak by mocno zawyżał średnią w dzisiejszych czasach. Szybko dostał od nas ksywkę Scyzoryk. Nie wiadomo skąd się pojawił, nie było go wcześniej i powtarzał tylko dieci euro! dieci euro! russo? Nie mogliśmy się dogadać w żadnym języku i po dłuższej chwili sobie poszedł dalej krzycząc dieci euro!

Pani A. niewiele już tego wieczora powiedziała, a gdy zgasły wszystkie światła na campingu i zapadła zupełna ciemność, myślała o tym ile rzeczy za życia mogła jeszcze zrobić.

Wtedy też poznaliśmy Ryjka - najbardziej (oczywiście zaraz za Panem F.) sympatycznego psa na świecie, który wyglądał jak Ryjek z Doliny Muminków. Przez całą noc pilnował naszego namiotu.

pies Alcantara camping


Rano Scyzoryk pojawił się ponownie. Jak się domyślacie, zamiast entuzjastycznego Buongiorno, usłyszeliśmy: dieci euro! Tym razem dostał od nas 10 euro, po czym szybko się stamtąd zawinęliśmy w obawie, że zacznie zwiększać stawkę, gdy dostanie to, o co prosi. Do dzisiaj zastanawia nas kim był Signore, który pod wpływem znacznej ilości wina oprowadzał nas po kempingu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz